-
jan-niezbendny
@Europa wschodnia około AD 862. Mapa rosyjska z 1910 roku. (9 października 2024 20:08)
A czy zauważył Sz. Kolega, że jeśli połączyć na mapie Lubekę, Liubicz koło Kиjowa i Liubicz koło Czernihowa, to otrzymamy trójkąt? Zastanаwiająca "koincydencja"...
![]() |
jan-niezbendny |
10 października 2024 08:14 |
@Europa wschodnia około AD 862. Mapa rosyjska z 1910 roku. (9 października 2024 20:08)
Nazwa Morze Wareskie nie występuje w średniowiecznym materiale źródłowym i jest po raz pierwszy odnotowana w trzech tekstach literackich pochodzących z kodeksu włodzimierskiego 1283/1284 r. wielkiego księcia Dmitrija Aleksandrowicza Perejasławskiego: w drugiej (rozszerzonej) redakcji prologu Powieści o błogosławieństwie Rosji przez apostoła Andrzeja (pierwsza połowa XIV wieku), we wstępie do Powieści minionych lat w kronice (latopisie) ławrientiewskim (1377) oraz w tekście Żywota Aleksandra Newskiego w spisie treści drugiej kroniki pskowskiej (ok. 1486). Nazwa Morze Wareskie jest nieobecna w pisemnej i ustnej tradycji Nowogrodu. (z ros. Wikipedii)
No i zupełny banał: mapa Europy w IX w. z rosyjskiego atlasu historycznego z 1910 roku jestę źródłem ni ...
![]() |
jan-niezbendny |
10 października 2024 08:08 |
@Europa wschodnia około AD 862. Mapa rosyjska z 1910 roku. (9 października 2024 20:08)
I Lubicz koło Torunia, i Lubbeek w Brabancji, i Liban (po arabsku Lubnan)...
![]() |
jan-niezbendny |
10 października 2024 07:57 |
@Europa wschodnia około AD 862. Mapa rosyjska z 1910 roku. (9 października 2024 20:08)
Faktycznie na dwóch pierwszych mapach tego szkolnego atlasu są morza Wareskie i Ruskie zamiast Baltyckiego i Czarnego. Od trzeciej mapy (XIII w.) są już znajome nazwy tych akwenów.
Zagadkę pewnie wyjaśnia podręcznik, ktoremu ten atlas towarzyszył.
![]() |
jan-niezbendny |
9 października 2024 21:37 |
@XI konferencja LUL, 5 października 2024 roku w Kurozwękach - 1 wykład (8 października 2024 19:41)
Przecież nie kwestionowałem ważności badań dr Kowalczyk z historycznego punktu widzenia. Zresztą rekluzy często były przybudówkami do kościoła, z dostępem tylko z jego wnętrza, zazwyczaj pod chórem. W Kwidzynie mogło, chociaż wcale nie musiało być inaczej. Ze strony kwidzyńskiej konkatedry wynika, że aktualnym jej gospodarzom hipoteza o lokalizacji rekluzorium w pomieszczeniu przylegającym do prezbiterium jest znana, ale ich nie przekonuje. Sprawa do dalszej badan i dyskusji pomiędzy historykami, w której jako laik nie zamierzam się wypowiadać. Przyznam, że nie pomyślałem o ważności ustalenia położenia rekluzy z punktu widzenia kultu (niby że wszystkie dotychczasowe modlitwy zanoszone przez pielgrzymów pod tym osobnym budynkiem były nieważne?), ale to jest z ...
![]() |
jan-niezbendny |
9 października 2024 19:47 |
@XI konferencja LUL, 5 października 2024 roku w Kurozwękach - 1 wykład (8 października 2024 19:41)
Mnie też dziwi to akcentowanie sporu o w sumie drugorzędną - chociaż pewnie nie dla historyków - kwestię umiejscowienia rekluzorium. Domyślam się, że lokalizowanie jej poza gmachem kościoła wynika z tego, że zwyczajowo cela z widokiem na ołtarz przysługiwała rekluzom-prezbiterom, ale z tych cytatów racZej jednoznacznie wynika, ze i bł. Dorotę obdarzono tym samym przywilejem.
Ciekawsze i potencjalnie bardziej kontrowersyjne są dzieje samego kultu i jego propagowania. W XX wieku dużą rolę odgrywają tu tak skrajnie różne osoby, jak Paul Nieborowski, śląski ksiądz i działacz plebiscytowy, polakożerca i oddany zwolennik Hitlera, oraz Richard Stachnik - bez wątpienia prusko-niemiecki patriota, jednak z powodu przynalezności do nie tej partii, co trzeba, usunięty w 193 ...
![]() |
jan-niezbendny |
9 października 2024 12:53 |
@XI konferencja LUL, 5 października 2024 roku w Kurozwękach - 1 wykład (8 października 2024 19:41)
Panu Andrzejowi należą się podziękowania za relację ze spotkania - nieostatnią, mam nadzieję. Wydawanie ksiąg pamiątkowych po konferencjach jest dobrym zwyczajem, a tu właśnie mamy pierwszy rozdział.
O bł. Dorocie chyba już było na tym portalu, ale dopiero teraz zainteresowałem się tą postacią. Tak ze względu na rzadką, nawet w Średniowieczu, formę dobrowolnego umartwienia, którą wybrała w drodze do osobistej świętości, jak i powikłane dzieje jej kultu. Pomyślmy tylko, grób świętej "krzyżackiej", o kanonizację której starał się (z dobrych powodów!) Wielki Mistrz Konrad von Jungingen, pobożnie nawiedza po zwycięstwie pod Grunwaldem pogromca Konradowego brata, król Władysław. Jednocześnie to samo zwycięstwo, obok inych okoliczności, storped ...
![]() |
jan-niezbendny |
9 października 2024 09:41 |
@Na pielgrzymim szlaku. W gnieździe reformacji (7 października 2024 17:26)
Racja, ale czy mamy wrażenie, że oni coś przy tym tracą? Jeśli tak, to warto zadać sobie to samo pytanie w ich imieniu. ;) Zgodziłbym się bez trudu, że nadmierne zainteresowanie innymi rodzajami duchowości może być oznaką gula spiritualis, czyli czegoś niewskazanego, jesli nie wprost grzechu. Z drugiej strony, przejawem tego samego może być nadmierne przywiązanie do "czystości" przeżycia duchowego, jakby było ono celem samym w sobie. Św. Jan od Krzyża w ogóle odradzał pielgrzymki, a tym, którzy koniecznie muszą, zalecał, by czynili to samotnie i "poza sezonem". No ale z trzeciej i pewnie nieostatniej strony, wspólnotowość zawarta jest w samej definicji kościoła...
![]() |
jan-niezbendny |
8 października 2024 11:54 |
@Na pielgrzymim szlaku. W gnieździe reformacji (7 października 2024 17:26)
Dziękuję za interesującą (jak zawsze) notkę. Może nawet inspirującą, bo i mnie pociągają takie miejsca, chociaz swoich wycieczek nie śmiałbym nazwać pielgrzymowaniem. Szczęść Boże.
![]() |
jan-niezbendny |
8 października 2024 07:54 |
@O logosie w Kościele (4 października 2024 14:07)
Tak. Takie ujęcie zbawienia to jest chyba nic innego, jak ów
"grecki korzeń" chrześcijaństwa, a konkretnie Arystotelesowska koncepcja Boga jako pierwszego poruszyciela, czystej myśli, kontemplującej samą siebie, co jest także najwyższym pragnieniem i celem każdego bytu. Kwestia nieśmiertelości duszy nie jest u Filozofa całkiem jasna (raczej za nieśmiertelny uważał sam intelekt), ale na pewno za ostateczny cel życia uważał szczęście pojmowane jako kontemplacja Prawdy, czyli jakby uczestniczenie w szczęściu Istoty Najwyższej. Jakieś echo tej filozofii pobrzmiewa w obietnicy "oglądania Boga" przez zbawionych. Ten intelektualny, racjonalny aspekt naszej wiary jest bardzo dla niej charakterystyczny. Inna sprawa, że trudno utrzymać podstawę religijności - po ...
![]() |
jan-niezbendny |
7 października 2024 11:26 |
@Kurozwęki - podsumowanie (7 października 2024 08:32)
Nękanie jest przestępstwem (Art. 190a kk) i pokrzywdzony może je zgłosić nawet nie znając sprawcy. Często zresztą taką (legalną) możliwość mają wyłącznie służby.
Do niczego nie zachęcam; nawet namawiałbym do przemyślenia, czy warto. Ale przede wszystkim warto wiedzieć.
![]() |
jan-niezbendny |
7 października 2024 09:27 |
@O logosie w Kościele (4 października 2024 14:07)
>> W jakiejś mierze konsekwencją tego było zafiksowanie się w komentarzach Państwa na słowach Franciszka [...] Jeśli oczekiwałem jakichś komentarzy, to właśnie dotyczących dehellenizacji w Kościele. Ale nie, tych się nie doczekałem. Może to jest ciekawe i problemowe tylko dla mnie?
Targnięty z rana wyrzutami sumienia (ale czy to ja zacząłem o Franciszku? ;) spróbuję odnieść się i do tej kwestii.
Otóż tym razem inaczej niż Kuldahrus uważam, że coś na rzeczy z tym hellenizmem jest. Jak ujął to Lovejoy: "To prawda, że bóg Arystotelesa nie ma prawie nic wspólnego z Bogiem z Kazania na Górze, choć w jednym z najdziwniejszych i najbardziej doniosłych paradoksów w historii Zachodu filozoficzna teologia chrześcijaństwa ich u ...
![]() |
jan-niezbendny |
7 października 2024 07:17 |
@O logosie w Kościele (4 października 2024 14:07)
Dziękuję. W Singapurze. W PCH24 niepotrzebnie się denerwują o ukrywanie prawdziwej wypowiedzi i robia jakieś screeny na wszelki wypadek, ponieważ na stronie internetowej Stolicy Apostolskiej wypowiedź po włosku przytoczona jest wiernie i została prawidłowo przetłumaczona na polski i angielski. Sprawdziłem przed chwilą.
Cóż temu rzec? Jak wspomniałem, Franciszek idzie na skróty (myślowe), ale zgodzę się z Kuldahrusem, że z cytowanej wypowiedzi, jak i z calego wystapienia, wcale nie wynika, jakoby każda, dowolna religia prowadziła do zbawienia. Prawdę mówiąc, tam w ogole nie ma ani słowa o zbawieniu, tylko o drogach prowadzących do Boga, do jego poznania. Nie chcę tu wchodzić w kompetencje księży (jacys tu są, może sie wypowiedzą?), ale moim zdaniem to nie jest to ...
![]() |
jan-niezbendny |
6 października 2024 23:15 |
@Albośmy to jacy tacy czyli historia czerwia polskiego. Fragment tekstu Jacka Drobnego (6 października 2024 08:12)
Autor jednego z podręczników ortografii z końca XIX w. albo nawet z początków XX (nie pamiętam dokładnie, a nie chce mi się szukać ;) twierdzi, że pisownia "być" i "móc" zamiast "bydź" i "módz" jest wbrew duchowi i logice polszczyzny. No bo przecież jest "będę" i "mogę", a nie "bętę" i "mokę".
W ogóle świat osiagnął doskonałą formę, kiedyśmy mieli 20, 30, góra 40 lat, a potem było już tylko gorzej. Każde pokolenie tak twierdzi, zatem musi to być prawda.
![]() |
jan-niezbendny |
6 października 2024 15:02 |
@Albośmy to jacy tacy czyli historia czerwia polskiego. Fragment tekstu Jacka Drobnego (6 października 2024 08:12)
No, nie uogólniajmy pośpiesznie. Do XIX wieku i nawet później całkiem nieźle miało się "w Ukrainie" i "do Ukrainy". Słowacki, Malczewski, Goszczyński, Romanowski, Zaleski, Czajkowski, Pol, Syrokomla, a ze staropolskich np. Kochowski używali regularnie tej formy. A żeby nie było, że sami poeci, którym dla rytmu czasem pasuje nagiąć składnię, to jeszcze kilka nazwisk: Niemcewicz, Iwanowski, Zamarajew, Andrzejowski, Siarczyński...
Sam mówię "na" Ukrainę/Ukrainie, ale to po prostu dlatego, że mój idiom ukształtował sie w czasach niemal absolutnej dominacji tego wariantu. I nie zamierzam tego zmieniać z powodu ideologicznych urojeń, zwłaszcza cudzych. ;) Ale język jest zmienny i kto wie, co będzie o ...
![]() |
jan-niezbendny |
6 października 2024 13:48 |
@O logosie w Kościele (4 października 2024 14:07)
Fakt, że papież Franciszek nie ułatwia życia interpretatorom jego wypowiedzi, ale może właśnie dlatego warto byłoby znać kontekst cytatu. Nie znajduję go tam, gdzie, wydawałoby się, być powinien, tj. w mowie wygłoszonej podczas spotkania międzyreligijnego w Dżakarcie. W przemówieniu z podobnej okazji podczas wizyty w Tajlandii (ta nazwa tez pada w notce, może omyłkowo) także nie. Oczywiście mógł to powiedzieć podczas jakiejś konferencji prasowej lub kazania do wiernych. Czy można prosić o źródło?
![]() |
jan-niezbendny |
6 października 2024 01:28 |
@Admirał Augusto Capon (3 października 2024 09:38)
Dziękuję. Odpowiedziałem.
![]() |
jan-niezbendny |
6 października 2024 01:15 |
@Admirał Augusto Capon (3 października 2024 09:38)
Różnie to można definiować: 1) nazwisko wpisane w akcie urodzenia (przeważnie nazwisko ojca lub matki); 2) nazwisko sądownie zmienione na inne; 3) nazwisko, jakim dana osoba faktycznie się posługuje, bez wzgledu na jego legalny status; 4) nazwisko, jakim dana osoba powinna (czymiś zdaniem) się posługiwać, żeby jej prawdziwe pochodzenie było dla wszystkich oczywiste. Na przykład w Niemczech od stycznia 1939 roku Żydzi o nieżydowskich nazwiskach i imionach byli prawnie zobowiązani przyjąć pierwsze imię Israel lub Sara (w zależności od płci). Listę pewnie można ciągnąć, ale zostańmy przy tym.
Nazwisko hitlerowskiego zbrodniarza spełnia kryteria 1, 3 i 4. Nr 2. rzecz jasna wyklucza się z z 1. Dziadek nazywał się wprawdzie Globotschnig, ale ojciec - Globočnik (w niemieck ...
![]() |
jan-niezbendny |
5 października 2024 07:08 |
@Admirał Augusto Capon (3 października 2024 09:38)
Powyższy link do katalogu jest jakis felerny, a po zamieszczeniu komentarza nie moge go poprawić. Podaję alternatywny.
![]() |
jan-niezbendny |
4 października 2024 12:18 |
@Admirał Augusto Capon (3 października 2024 09:38)
Okazuje się, ze nie ponoć, a rzeczywiście. Pamiętniki ukazaly się drukiem, nakładem własnym (zapewne Giorgio Capona, krewnego admirała), w Rzymie w 2016 roku. Jest to książka formatu B5, 398 stron. Wydanie z racji małego nakładu jest trudno dostępne, ale przynajmniej jedna biblioteka w Rzymie ma jego egzemplarz, a mianowicie Biblioteca della Fondazione Museo della Shoah, Via del Portico d’Ottavia, 29.
![]() |
jan-niezbendny |
4 października 2024 12:14 |