-
jan-niezbendny
@Jeszcze raz o deficytach Jana III Sobieskiego (8 marca 2025 20:39)
To jest w samej naturze monarchii sakralnej i absolutnej. Chociaż może u Ludwika poczucie wyjątkowej relacji pomiędzy nim a Panem Bogiem doszło do ekstremum. No ale w ciągu 72 lat panowania ta relacja musiała się zmieniać i podobno król zakonczył zywot przykładnie, zgodnie z chrześcijańską ars moriendi.
Sądząc ze spisu treści i udostępnionego krótkiego fragmentu ta książka może być ciekawą lekturą w powyższym kontekście.
![]() |
jan-niezbendny |
11 marca 2025 15:08 |
@Olbrzymia, polska korespondencja księcia Albrechta Hohenzollerna (11 marca 2025 10:09)
Ten drugi też.
![]() |
jan-niezbendny |
11 marca 2025 11:35 |
@Jeszcze raz o deficytach Jana III Sobieskiego (8 marca 2025 20:39)
Bez obrazy. Tak to zrozumiałem i chodziło mi o to, że tytuł "arcychrześcijański" był w czasach Ludwika XIV dziedziczny i jako taki nie miał i nie musiał mieć nic wspólnego z osobistymi cnotami władcy. Do których zresztą pokora rzadko należy w przypadku królów. Czy dziwimy się, że do władcy niskiego wzrostu zwracają się per Wasza Wysokość? ;)
Btw, nie jest do końca tak, jak pisze polska Wikipedia, że z tytułem króla arcychrześcijańskiego nie wiązały się żadne honorowe obowiązki czy przywileje. W wersji francuskiej trochę ich wymieniono i dotyczą one głównie specjalnych prerogatyw króla podczas celebrowania Mszy św.
![]() |
jan-niezbendny |
11 marca 2025 10:46 |
@Jeszcze raz o deficytach Jana III Sobieskiego (8 marca 2025 20:39)
Ściśle biorąc, nie "się przedstawiał" dla własnego widzimisię, tylko używał przysługującego mu tytułu "król arcychrześcijański" (rex christanissimus, roi très chrétien), od XII wieku nadawanego przez papieża królom Francji i czasem tez innym suwerennym władcom.
Tytuł ten począwszy od Karola V był zarezerwowany wyłącznie dla króla Francji, a od Karola VII zarówno papieże, jak i cesarze uznawali go za dziedziczny. Juliusz II wprawdzie rozważał przeniesienie tytułu z monarchy francuskiego na angielskiego (Henryka VIII) i nawet przygotowano stosowne breve, ale nigdy go nie ogłoszono.
Nie widzę natomiast żadnego "Allerchristlichster König" w tytulaturze Habsburgów. Może ktoś tak gdzieś c ...
![]() |
jan-niezbendny |
11 marca 2025 09:29 |
@Święta Katarzyna ze Sieny vs Weronika Rosati czyli o karierach bystrych dziewczyn (7 marca 2025 08:37)
Zdaje się, że jedyna w Polsce jest w Choryni, w archidiecezji poznańskiej. Natomiast parafi pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej (w tej liczbie ta na Służewie) jest w Polsce ponad 200.
![]() |
jan-niezbendny |
7 marca 2025 10:28 |
@Mistycy i humaniści czyli poszerzania kontentu ciąg dalszy (5 marca 2025 08:42)
Rodzina należała do stanu drobnomieszczańskiego - popolo minuto, poniżej wielkiej burżuazji (popolo grasso), ale powyżej plebsu. Wśród jej członków byli farbiarze i notariusze, a dziadek Katarzyny ze strony matki, Muzio lub Puccio Piagenti, określany jest jako poeta, jakby to było jego głównym zajęciem. Biznes Giacomo prosperował nieźle.
Istnieje także tradycja wiążąca rodzinę Benincasa ze sławnym książęcym rodem Borghese (linkuję włoska wersję, bo w innych nie ma tego wątku) , ale tym razem - dzięki Katarzynie - chyba to książęta podczepili się do niżej stojących społecznie "kuzynów", a nie na odwrót.
![]() |
jan-niezbendny |
6 marca 2025 06:33 |
@Mistycy i humaniści czyli poszerzania kontentu ciąg dalszy (5 marca 2025 08:42)
Wydanie z 1988 liczy sobie 382 strony formatu mniej więcej A5. To z 2016 roku - 612 stron identycznego formatu (rozumiem, że chodzi o strony w PDF, bo w Epub numeracja stron jest dynamiczna). Albo pani Grygiel dotłumaczyła całkiem sporo, albo różnica wynika z innego rozmiaru czcionki. W każdym razie do kompletu jeszcze daleko. Dostępne w PDFie włoskie wydanie z 2001 roku (oparte na edycji z 1939) ma tych stron 1385 (!) i są to "gołe" listy - bez żadnego wstępu biograficznego czy krytycznego. W sumie - 373 w księgach I-V, księga VI natomiast zawiera 46 listów, w tym 10 podyktowanych przez nią samą. Nie wiem, dlaczego je wydzielono; może w tym przypadku autorstwo jest niepewne. Autorami pozostałych sa jej uczniowie.
Co opuszczono w polskim wydaniu, na ...
![]() |
jan-niezbendny |
5 marca 2025 13:34 |
@Czy i kiedy zabraknie nam tlenu? (26 lutego 2025 16:43)
Pani Beato, jak Panią lubię i szanuję za imponująca wiedzę w paru dziedzinach odległych od fizyki i medycyny, to tutaj muszę stanowczo zaprotestować. Grawitacja NIE JEST przedmiotem wiary. Nie w tym samym sensie w kazdym razie, co homeopatia.
A inkwizycja gnębiąca zwolenników medycyny "niekonwencjonalnej" to juz przeszłość. Chińczycy i tutaj wymusili respekt dla rzeczy, które jeszcze kilkanaście lat temu wydawały się szarlatanerią. Tylko patrzeć, kiedy studenci medycyny podczas sekcji będą szukać meridian i trzeciego oka. ;)
Kończę już, zanim pan Stanisław rozpędzi ten sabat. Tymczasem weekendowo polecam skecz jednego z moich ulubionych komicznych duetów.
![]() |
jan-niezbendny |
28 lutego 2025 20:52 |
@Czy i kiedy zabraknie nam tlenu? (26 lutego 2025 16:43)
To jest niestety ta tematyka, w której czuję się słabo, ale efekt Coriolisa chyba przejawia się inaczej, jak w wahadle Foucaulta, które porusza się w pionowej płaszczyźnie, tyle że sama płaszczyzna obraca się powoli wskutek ruchu obrotowego ziemi w jakiejś tam zależności od szerokości geograficznej. Tak czy inaczej,. bardzo powoli. Natomiast magiczne wahadełko kręci się dość szybko.
Btw, myślałem, ze na YT znajdę bez trudu demonstrację wahadełka zachowujacego się tak, jak opisałem, no i jest tego trochę od różnych wróżek, radiestetów i speców od wywoływania duchów, ale u wszystkich widzę tylko jakieś bezradne merdanie wisiorkiem na sznurku. Jedynie ta babina robi coś podobnego jak ja (ok. 6'30"), tyle że ona ewidentnie wywija ...
![]() |
jan-niezbendny |
28 lutego 2025 20:31 |
@Czy i kiedy zabraknie nam tlenu? (26 lutego 2025 16:43)
No więc z tym wahadełkiem to jest ciekawa sprawa. Niezależnie od tego, jak bardzo starałem się trzymać dłoń nieruchomo, wahadełko po krókim czasie zaczynało sie kiwać, a w końcu wpadało w ruch obrotowy tak silny, ze wręcz samo chciało wyrwać się z trzymających koniec sznurka palców. I nie sposób było nad tym zapanować - zupełnie jakby napedzała je jakaś zewnętrzna siła. Miało słuzyć do detekcji szkodliwych czynników w jedzeniu: Jak kręciło się w prawo, to dobrze, a jak w lewo, to źle. Albo odwrotnie. Tego nigdy nie wiedziałem i w zasadzie badanie było bezużyteczne.
Później przeczytałem w jakiejś książce o teorii chaosu, że jeśli zawiesi się wahadło na elemencie wprawianym w ruch posuwisto-zwrotny, to najpierw porusza się ono w sposób przypad ...
![]() |
jan-niezbendny |
28 lutego 2025 18:40 |
@Czy i kiedy zabraknie nam tlenu? (26 lutego 2025 16:43)
Tak, o tym informują w zaszyfrowany sposób na opakowaniu Oscillococcinum, bo z pewnościa o ten lek chodzi: Anas barbariae hepatis et cordis extractum 200K 0.01. Ja to 200K kiedyś na swoje nieszczęście rozszyfrowałem. Mówię "na nieszczęście", bo wcześniej Oscillococcium działało na mnie w sposób graniczący z magią; czasem wystarczyło wziąć tylko jedną z trzech fiolek z granulatem i przeziębienie mijało jak ręką odjął. A jak się dowiedziałem, że to tylko glukoza z laktozą i praktycznie zero szans na chocby jedną kacza molekułę, to już nigdy nie zadziałało. Ani trochę. :(
W dodatku budząca zaufanie łacińska nazwa pochodzi od odkrytych przez Josepha Roya bakterii grypy u ofiar słynnej hiszpanki w latach 1917–1918. Nazwał je oscillococci, poniewa ...
![]() |
jan-niezbendny |
28 lutego 2025 16:55 |
@Conradyści (28 lutego 2025 08:11)
Aluzju poniał, ale toku rozumowania nie bardzo rozumiem.
Nie chodzi przecież o uwagę poczynioną "en passant", ozdobnik retoryczny bez znaczenia dla sensu wywodu, ale o fakt coś demaskujący. Jeśli nie ma faktu, to nie ma i demaskacji. Po pierwsze, drobny błąd rzeczowy nadal jest błędem i jeśli można go skorygowac krótką erratą, to czemu tego nie zrobić? Po drugie, zamykamy tym samym pewien trop wiodący donikąd. Po to, żeby skupić się na tropach ciekawszych, których przeciez tu nie brakuje. Nie?
![]() |
jan-niezbendny |
28 lutego 2025 11:16 |
@Conradyści (28 lutego 2025 08:11)
Nie, to nieporozumienie. "Dzieła" w 27 tomach ukazały sie w latach 70. Napisałem "Jeśli chodzi o wydania krajowe po 1945 roku..." dla podkreślenia, że czytelnik w PRL (domyślnie: w zasięgu komunistycznej cenzury) miał okazję zaznajomić się z tym opowiadaniem kilka razy, także w popularnych wydaniach Ossolineum (dwa razy w różnych tomach "Biblioteki Narodowej"!), w tym w opracowaniu Najdera. Czy wspominał on o "Księciu" w wywiadach telewizyjnych, tego nie wiem i nie jestem nawet pewien, czy jakikolwiek wywiad z nim widziałem, ale publiczność mająca kontakt z książkami nie tylko poprzez telewizor nie była pozbawiona okazji do zapoznania się akurat z tym tekstem.
W lekturach szkolnych na pewno był "Lord Jim". Może dlatego, ż ...
![]() |
jan-niezbendny |
28 lutego 2025 11:06 |
@Conradyści (28 lutego 2025 08:11)
Małe sprostowanie: opowiadanie "Książę Roman" ukazało się po polsku wielokrotnie. Jeśli chodzi o wydania krajowe po 1945 roku, to znajduje się ono w 27-tomowej edycji "Dzieł" (t. 24), a także w kilku jednotomowych wyborach opowiadań Conrada, m.in. "Wybór nowel" w opr. S. Zabłockiego, Wrocław 1957, "Wybór opowiadań" w opr. Z. Najdera, Kraków 1972, "Opowieści zasłyszane / Siostry", Warszawa 1974, "Wybór prozy" (też Najder), Wrocław 2015 itd.
![]() |
jan-niezbendny |
28 lutego 2025 09:18 |
@Czy i kiedy zabraknie nam tlenu? (26 lutego 2025 16:43)
Tak, był taki czas. Ja kupiłem w sklepie "Natura" na Puławskiej wahadełko oraz ekran pod łózko, zabezpieczajączy przed promieniowaniem cieków podziemnych. Na tym się skończyło, bo żona zagroziła separacją od stołu i łoża. Dlatego już się nie odwazyłem energetyzować wody, chociaż technologia była na wyciągnięcie ręki (po pilot).
![]() |
jan-niezbendny |
28 lutego 2025 07:53 |
@Murzyn zrobił swoje... (27 lutego 2025 06:55)
Mnie w tym samym linku kluczowym zdaje się co innego:
"Despite the Baltic’s importance to Britain, our understanding of the region remains limited, as does institutional support for Baltic studies".
Innymi słowy, dysponenci publicznych pieniędzy na granty i subwencje właśnie odpuszczają Baltyk. To jest, ściśle biorąc, "Baltic studies". A przecież, jak nieco wyżej stwierdza prof. Simms, "w XVIII wieku Bałtyk był głównym źródłem materiałów do budowy statków* oraz rudy żelaza, kluczowych dla siły militarnej i przemysłowej Wielkiej Brytanii". Głupki z Downing Street zupełnie tego nie rozumieją. ;)
* po angielsku do dzisiaj świerk (wyborne drzewo na maszty okrętowe) nosi nazwę spruce - od "z Prus".
![]() |
jan-niezbendny |
27 lutego 2025 16:15 |
@Czy i kiedy zabraknie nam tlenu? (26 lutego 2025 16:43)
No cóż, naukowe podejście do życia wymaga gotowości do porzucania "prawd" wpajanych nam od dzieciństwa. Teraz wypada rozstać się z mitem o konieczności wietrzenia pomieszczeń. :(
Zabawne, że w niedawnych czasach kowidowego obłędu jednym z najczęściej podnoszonych argumentów przeciw maseczkom vel namordnikom było to, że powodują nadmierną ekspozycję na CO₂ i w rezultacie hiperkapnię, a ograniczają dopływ tlenu (hipoksja). Oficjalne czynniki z WHO na czele wprawdzie temu zaprzeczały, ale nie od dziś wiemy, ze wierzyc nalezy tylko wiadomościom zdementowanym. Stosowną interpelację wniesiono nawet na forum Sejmu. Tymczasem okazuje się - jeśli dobrze rozumiem podnoszone tu argumenty - że maseczki miały walory wręcz prozdrowotne. Może tym tłumaczy się fakt wzro ...
![]() |
jan-niezbendny |
27 lutego 2025 06:26 |
@Czy źródła pisane przeczą logice faktów? (21 lutego 2025 08:04)
No właśnie. A Maghreb to Zachód (ar. al-Maghribijja), a nie Orient. ;)
Hagia Sophia nie moze być matką meczetow, bo meczetem stała się w XV w. i właśnie po tej konwersji uległa lekkiej "orientalizacji" przez dodanie tych cieniutkich minaretów na rogach. Jeśli juz szukać "kanonicznego wzorca" - trochę naciągane, bo troche meczetów widziałem na własne oczy i nie potrafiłbym podciągnąć ich pod jakis wspólny wzorzec architektoniczny - to byłby nim Meczet Umajjadów w Damaszku. I, co ciekawe, pewnym do niego nawiązaniem jest... Plac Św. Marka w Wenecji. Wystarczy dobrze sie rozejrzeć.
![]() |
jan-niezbendny |
21 lutego 2025 12:38 |
@Czy źródła pisane przeczą logice faktów? (21 lutego 2025 08:04)
Mam wrażenie, ze Sagrada Familia może kojarzyć się ze wszystkim, tylko nie z marokańskimi meczetami. A jest ich tam co niemiara - z każdego miejsca widac co najmniej jeden - i wszystkie na jedną modłę: obok głównego budynku bardzo wysoka w stosunkui do reszty, prostopadłościenna wieża z takąż sygnaturką. Ksztalty graniaste, fasady w kolorze czerwono-płowym - na prowicji praktycznie bez architektonicznych ozdóbek, ale nawet historycznym, okazałym meczetom kudy pod tym względem do pełnych fantazji gotyckich katedr. Rzekłbym, podobne to (zwłaszcza typowy wiejski meczet) do niejednego kościoła, tylko zamiast krzyża na szczycie wieży trzy kulki jedna nad drugą zwieńczone półksiężycem. No i muezzin zamiast dzwonów. ;)
Największa z hiszpańskich katedr, ta w ...
![]() |
jan-niezbendny |
21 lutego 2025 11:19 |
@Żywoty budziszynskie - źródło nienaukowe. (19 lutego 2025 07:57)
Ojcze drogi, dajmy już sobie spokój z tymi bezsensownymi polemikami.
Ale na pytanie chętnie odpowiem, dowodząc, że argument o "przesuwce" dat nie został wymyślony ad hoc, zeby "jakoś" wytłumaczyć to, co widzimy w Roczniku i nigdzie indziej. Czyli datowanie inwencji relikwii św. Szczepana Pierwszego Męczennika na wiek X, chociaz wiemy, że nastąpiło to w roku 415.
Tylko najpierw umówmy się, co będzie uznane bez wykrętów za taki dowód. Czy wystarczy, że pokażę inny średniowieczny dokument, nie mający nic wspólnego z Polską, w którym to samo wydarzenie figuruje pod tą samą datą co w Roczniku? Dodatkowo wskażę tam jeszcze jedno znane, historyczne wydarzenie, którego datacja nie ma najmniejszego sensu, jeśli ...
![]() |
jan-niezbendny |
20 lutego 2025 14:40 |